To miał być wieczór jak każdy inny, tak przynajmniej mi się wydawało - mówiła moja mama, gdy około godziny 17:30 świat Krzysia obrócił się o 180 stopni!
Zaniepokoiła mnie nagła cisza i nienaturalne dźwięki dobiegające z przedpokoju, skąd zwykle Krzysiek brał z paczki papierosa nucąc pod nosem melodie piosenek, które tak dobrze znał. Zamiast wyjąć sprawnie jednego papierosa zaczął zgniatać w dłoni całą paczkę, wymawiać jakiś bełkot zamiast słów, toczyła mu się z ust ślina, miał wykrzywione mięśnie twarzy, chwiejną postawę, nogi jak z waty i w końcu stracił równowagę… Już po 7. minutach karetka zabrała Krzysia do szpitala w Gliwicach na ul. Radiowej. Diagnoza - udar niedokrwienny prawej strony, zator i zawał mózgu. Interwencja lekarzy szpitala na Radiowej nie powiodła się, podjęto decyzje, aby przetransportować go do katowickiego Ochojca gdzie przeprowadzono trombektomię - to metoda leczenia udaru niedokrwiennego mózgu. Polega na dotarciu cewnikami do wnętrza tętnicy mózgowej, zlokalizowaniu skrzepliny poudarowej i usunięciu jej. W Polsce taką procedurę wykonuje zaledwie kilka ośrodków. Do tej pory udary leczone były tylko za pomocą aktylizy, czyli rozpuszczenia zakrzepu w wyniku podania odpowiednich leków, pod warunkiem, że pacjent trafił do szpitala maksymalnie w ciągu 4-5 godzin od wystąpienia pierwszych objawów.
Jako, że był to udar złośliwy , dokonano również hemikraniektomii (u pacjenta ze złośliwym obrzękiem mózgu w przebiegu rozległego udaru niedokrwiennego w obszarze unaczynienia tętnicy środkowej mózgu).
Hemikraniektomia polega na zdjęciu fragmentu pokrywy czaszki w celu umożliwienia swobodnego powiększenia objętości mózgowia, obniżenia ciśnienia wewnątrzczaszkowego oraz zwiększenia ciśnienia perfuzyjnego. Średnica usuniętego fragmentu kostnego powinna przekraczać 12 cm, a jego lokalizacja umożliwiać dostęp do środkowego dołu czaszki i w takim stanie wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną Krzysiu spał ponad tydzień.
To wszystko działo się tak szybko, a my nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, czekaliśmy wierząc i mając nadzieję, lecz jego życie wisiało na włosku. Szukaliśmy odpowiedzi na pytania których nie rozumieliśmy. Udar prawostronny? Czy będzie pamiętał? Czy nas pozna? Czy powie? Czy będzie rozumiał?
Udało się! Wybudzono go ze śpiączki. Pierwsze co - ŻYJE! Pamięta! Poznał swoją rodzinę, mówi, rozumie, ale nie wszystko było tak piękne jakby się mogło wydawać - Krzysiu ma sparaliżowaną całą lewą stronę ciała, dodatkowo jego rehabilitacja stała pod znakiem zapytania, bo podczas badań wyszły inne schorzenia, takie jak krwiak na śledzionie i ogniska zapalne w jamie brzusznej, złe wyniki krwi. Diagnostyka musi zostać poszerzona o hematologa i onkologa aby wykluczyć nawet białaczkę… Lekarze po dodatkowych badaniach dali zielone światło do rehabilitacji. Naszego kochanego Krzycha przewieziono do Mikołowa, gdzie ma zostać prawdopodobnie kilka tygodni na rehabilitacji, ale na tym się skończy pomoc z NFZ, bowiem pacjentowi przysługuje tylko jeden cykl rehabilitacji, a wiemy, że to nie wystarczy. Dalsze leczenie i praca z pacjentem wymaga ogromnych nakładów finansowych… Ciąg dalszy opisu i rozwoju sytuacji oczywiście na bierząco będziemy zamieszczać.
Dzięki Waszej pomocy jest szansa, aby 49-letni niegdyś silny, zdrowy mężczyzna wrócił do domu do swojej rodziny o własnych nogach. Wierzymy i prosimy Boga o to każdego dnia, dziękujemy za każdą pomoc.
Przekaz 1,5% podatku KRS: 0000399191 z dopiskiem ,,Krzysztof Duraszok”, lub przekaz darowiznę na nr konta 81 1050 1298 1000 0090 8169 7691